piątek, 8 czerwca 2012

Prolog

   Stoisz przy mnie i razem spoglądamy na nasze splecione dłonie odbijające się od tafli zimnego jeziora. Widzę uśmiech na twojej twarzy i sam się uśmiecham z tego powodu. Nadal nie mogę uwierzyć, że stoisz tu ze mną odwrócona do tych wszystkich przeciwności losu, które stanęły nam na drodze. Jesteś... Jesteś dla mnie wyjątkowa i wiesz o tym, bo powtarzam ci to każdego dnia. A potem dotykasz mojej twarzy i nic nie mówisz, a ja rozkoszuje się twoim dotykiem. Ten moment naszego wspólnego dnia jest dla mnie najważniejszy. Nie ważne jest to, że musieliśmy oddać wszystko, aby nasze marzenie się spełniło. I chociaż widzę jak każdego dnia cierpisz z tego powodu, nie potrafię cię wypuścić z moich objęć. Wiem, jestem egoistą, zawsze nim byłem. Ale teraz mój egoizm jest usprawiedliwiony tym, że cię kocham. Rozumiem, że żal ci tych wszystkich lat, które musiałaś puścić w niepamięć, ale każde z nas coś poświęciło. Być może będziemy żałowali tej decyzji do końca życia, a być może zostawimy wreszcie przeszłość i inne wspomnienia daleko za sobą.

   Odwracasz wzrok od naszych dłoni i czuję, że mi się wymykasz. Chciałabyś zostać sama? Wiesz dobrze, że jest to niemożliwe, nie dasz rady sama ustać na nogach, choroba jest zbyt silna, a ja nie potrafię nic zrobić. Nic, oprócz tego, że jestem zawsze przy tobie, nieważne czy tego chcesz czy nie. Bo cię kocham.
   Unoszę twój twoją głowę i zmuszam, abyś spojrzała mi w oczy. Widzę smutek, a zarazem pustkę w twoich oczach. Gdzie się podziałaś moja miłości? Gdzie ukryłaś swoje prawdziwe uczucia, dlaczego mi ich nie pokazujesz? Dlaczego?!
    Wyrywasz swoją dłoń z mojego uścisku i starasz się sama pójść dalej, chociaż wiesz, że nie dasz rady. Łapię cię w ostatniej chwili, a potem ocieram tylko łzy z twoich policzków i szepczę, że wszystko będzie dobrze, a sam w to wątpię. Za kilka dni, miesięcy, a może i nawet lat skończy się nasze sielankowe życie. Ty zaznasz spokoju, a ja całkiem pogrążę się w rozpaczy. Egoistyczna myśl, ale ja nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie. Chciałbym móc zrobić wszystko, abyś znowu poczuła się szczęśliwa i potrafiła żyć jak dawniej. Może nawet znowu miałabyś dwadzieścia pięć lat i tańczyła nad brzegiem morza wykrzykując moje imię? Żałuję, że nie da się cofnąć czasu, zapobiegłbym wtedy rozprzestrzenianiu się twojej choroby.
   Ściskasz mnie mocno za ramię i dalej łkasz. A ja już nie wiem co zrobić. Chciałbym, abyś zapomniała o tym, co ci się przydarzyło. Nie, to niemożliwe. Odczuwasz ból każdego dnia od przeszło pięciu miesięcy i słyszę jak krzyczysz w środku błagając o śmierć, której ja nie potrafię ci dać. Nienawidzisz mnie z tego powodu, ale to nic. Potrafię z tym żyć, ale proszę, choć raz powiedz, że mnie jeszcze kochasz! Powiedz!
- Wracajmy - odzywasz się do mnie słabym głosem, nie patrzysz w moje oczy i wiem już, że nie czujesz tego, co dawniej.
- Dobrze, Carmen.
    Pamiętam, że to była nasza ostatnia wymiana zdań przed twoim odejściem. Żałuję, że nie potrafiłem wyznać ci nigdy moich uczuć. Byłaś moją pierwszą i ostatnią miłością i przysięgam, że na zawsze nią zostaniesz bez względu na to czy pragnęłaś tego uczucia czy nie.
   Do końca swojego życia będę wyrzucał sobie, że to wszystko przeze mnie. Że to z mojej winy zachorowałaś, a potem odeszłaś i nie pozwoliłaś sobie na żadne inne słowo niż: "przepraszam".  Ale ja wiem, że ono była dla ciebie, dla nas wszystkim.
Tęsknię za tobą każdego dnia mojego bezsensownego życia. Dzień po dniu, rok po roku, aż dochodzę do czwartego roku bez ciebie. Nie chcę już wracasz do tego życia w prawdziwej rzeczywistości, ale ty nigdy mi tego nie zabroniłaś. Dlatego chciałbym zostawić cię w spokoju i odejść tak jak ty to zrobiłaś. Ale moje życie nadal będzie trwało, a ja muszę znaleźć cel, który osiągnę.
   Ja, Draco Malfoy przysięgam, że ty, Carmen Woodland byłaś moją pierwszą i ostatnią miłością.

________________________________________________

Witam po tak długiej przerwie. Wracam z nowym opowiadaniem, na które mam już świetny pomysł i mam nadzieję, że oryginalny choć często przewidywalny. Nie dajcie się zwieść prologowi to nadal opowiadanie, na które czekacie, ale muszę dodać istotną postać, którą jest Carmen Woodland.

No, rozdział pierwszy w przyszłym tygodniu (poniedziałek?)  

1 komentarz:

  1. Przypadkiem znalazłam. Przypadkiem... Jak ja dziękuję Merlinowi, że znalazłam to opowiadanie!
    Myślę, że czekałam na nie od dłuższego czasu, na opowiadanie, które mnie zachwyci i sprawi, że spłynie na mnie wena płynnym deszczem.
    Czytając ten prolog czuję na swojej skórze ciarki. Mam dziwne odczucie, że nie zawiodę się czytając dalej.
    Prolog genialny. Wręcz idealny (widziałam parę literówek, ale to nie ma w tej chwili większego znaczenia). Treść jest powalająca i wierzę, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy